Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Konin bez otwartej debaty. Piotr Korytkowski gotów, jego rywal nie

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościSzukają oszczędności. Na celowniku komunikacja miejska

Szukają oszczędności. Na celowniku komunikacja miejska

Dodano: , Żródło: LM.pl
Szukają oszczędności. Na celowniku komunikacja miejska
komunikacja

„Transport publiczny jest dla nas ważny” – zapewnia Paweł Adamów, zastępca prezydenta Konina. Miasto szuka oszczędności, a jednym ze sposobów na łatanie budżetu mają być „cięcia” w rozkładzie jazdy MZK.

Nie rewolucja w rozkładzie jazdy miejskich autobusów, ale zmniejszenie regularności na niektórych liniach. Wszystko przez galopującą inflację i podwyżki, m.in. cen energii elektrycznej oraz paliwa.

– MZK płaciło 250 zł za megawatogodzinę, a teraz ma 1500 zł. To oznacza podwyżkę o 600 procent. Koszty rosną i szukamy sposobów, gdzie można zaoszczędzić. Może to być m.in. liczba kilometrów przejechanych przez MZK – mówi Paweł Adamów. – Dzisiaj mamy ofertę na poziomie ponad 3,6 mln wozokilometrów. Jak zaczynaliśmy kadencję to były 3,9 mln wozokilometrów. Wtedy zrobiliśmy restrukturyzację, co dało nam oszczędność w postaci ponad 300 tys. wozokilometrów. Teraz chcielibyśmy poszukać oszczędności, gdzie się da – dodaje.

Wiceprezydent zapewnia, że na ten temat rozmawia z prezes spółki – Magdaleną Przybyłą. Podkreśla jednocześnie, że w tym tygodniu mają się odbyć spotkania z wójtami i burmistrzami pięciu gmin (Kazimierz Biskupi, Kramsk, Stare Miasto, Krzymów, Golina), do których dojeżdżają konińskie autobusy.

– Chcemy zaproponować nowe rozwiązania. Wszystko drożeje i stawki dla gmin też powinny wzrosnąć, ale to jest do negocjacji – mówi Paweł Adamów. – Transport publiczny jest dla nas ważny, ale zaczynamy poszukiwać linii, gdzie zmniejszenie regularności dotknęłoby mieszkańców w jak najmniejszym stopniu, a jakieś oszczędności by przyniosło. Będziemy może punktowo rezygnować z niektórych kursów, bo chcemy poprawić kondycję spółki - dodaje.

Jak się to ma do dzierżawy autobusu wodorowego, która kosztuje niespełna 3 mln zł? Wiceprezydent Adamów twierdzi, że umowa jest bardzo dla miasta atrakcyjna.

- Dzisiaj nikt nie ma tak taniego wodoru jak my mamy w tym autobusie. Argument, że autobus wodorowy spowodował problemy finansowe MZK jest nietrafiony. Koszty dzierżawy i zakupu wodoru mamy stałe – mówi Paweł Adamów. - Jakbyśmy teraz wycofali wodorowca to autobusów by nam brakowało. Po drugie jest widmo wskaźnika z ustawy o elektromobilności, gdzie 20 procent taboru to muszą być autobusy zeroemisyjne. Niedługo to będzie 30 procent i my się martwimy co zrobić, żeby tych autobusów zeroemisyjnych było więcej. Jak nie spełnimy warunków ustawy to jest zakaz zlecania takiej spółce transportu publicznego – dodaje.

Tutaj powinna wyświetlić się sonda
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole