Marek Salzman: „U siebie jesteśmy bardzo groźni”
Wczorajszy wczesny wieczór dla kibiców konińskiego szczypiorniaka był niezwykle udany. Start Konin odniósł wysokie zwycięstwo MSPR Siódemka-Miedź-Huras II Legnica.
Mecz od początku toczony był w niezłym tempie, a Start powoli acz konsekwentnie budował swoją przewagę. Po kilku minutach prowadził 6:3 i wcale nie zamierzał na tym poprzestać. Końcowy wynik to 37:31.
– Dla kibiców z pewnością był to bardzo dobry mecz. Staraliśmy się grać konsekwentnie i nie ukrywam, że nad tym pracujemy. Gdy odskoczyliśmy na kilka bramek, to poczuliśmy, że możemy poszarżować. Było widać, że mieliśmy przestoje. Chcemy zdobywać kolejne gole i uciekać rywalom, zachowując jednocześnie odpowiedni dystans. To jest taka gra, że emocje czasem biorą górę i nie da się wszystkiego zaplanować – powiedział tuż po spotkaniu szkoleniowiec drużyny z hali przy ulicy Popiełuszki, Dariusz Pietrzyk. Koninianie mając świadomość, że naprzeciwko nich jest ekipa w bardzo młodym wieku, starała się regulować tempo meczu, tak aby zniwelować różnice w przygotowaniu kondycyjnym i motorycznym.
– Przeciwko nam wyszedł zespół bardzo młody. My natomiast mamy mieszankę młodości z doświadczeniem. Nie było dzisiaj zbyt możliwości zmian, stąd taktyka, aby wybijać ich z rytmu, nie grać ciągle na pełnych obrotach i umiejętnie gospodarować siłami. Gdybyśmy poszli na wymianę cios za cios, to by nam zabrakło tlenu – kontynuował Pietrzyk.
Przykładem na to, że Start nigdy nie odpuszcza jest kontuzja Tomasza Grabarczyka, który po jednym ze starć rozbił łyk brwiowy. – Tomek zawsze daje drużynie tyle, ile może. Mam nadzieję, że nic wielkiego się nie wydarzyło.
To drugie zwycięstwo w Koninie, natomiast na wyjazdach kadrowo gra zupełnie inny zespół i m.in. dlatego trudno mu nawiązać wyrównaną walkę. – Szkoda tylko meczów wyjazdowych, ale na razie nic nie można na to poradzić – zakończył trener gospodarzy.
Na tak dobry wynik, jak wczoraj, złożyło się wiele czynników. Kolejne świetne partie rozegrali Jakub Kujawiński i Olgierd Piaskowski. Ten drugi zdobył trzynaście bramek, czym po raz kolejny potwierdził, że na niego zawsze można liczyć. Swój wymierny wkład w wygraną miał także Marek Salzman, inna z bardzo ważnych dla klubu postaci. Jak ocenia spektakl, który również tworzył?
– Mimo, że to był drugi skład Miedzi, to trzeba pamiętać, że mają szeroką kadrę i mogą dużo rotować. Chłopaki, którzy dzisiaj przyjechali, ocierają się o pierwszy skład, więc do końca nie wiedzieliśmy z kim będziemy grali. Nie mogę powiedzieć, że do końca byliśmy pewni zwycięstwa. U siebie jesteśmy bardzo groźni, walczymy o jak najlepszy wynik. Dzisiaj fajnie układała się nam gra. Nie sposób nie docenić także kibiców, znów była pełna hala. Oni nam naprawdę bardzo pomagają.